Kiedy tylko wstałam coś mnie przybiło.Tak to był ten dzień ... ten dzień na który czekałam tak długo chciałam aby przyszedł jak najszybciej a kiedy już przyszedł chciałam cofnąć dzień aby mama nigdy nie dokonała takiej decyzji.To był mój ostatni dzień w Forks w małym zamglonym wiecznie mgła miasteczku.Wcześniej z mamą mieszkałyśmy w Londynie ale się z tamtąd wyprowadziłyśmy bo mama miała za dużo wspomnień z tym miastem.Ale jednak znów tam wracamy nie na wakacje ani na kolonie tylko będziemy tak mieszkać.Wyszłam z łóżka poszłam do toalety umyłam się potem przyszłam do pokoju i ubrałam się w to.Kiedy zeszłam na dół jak zwykle nikogo nie było.Na blacie zobaczyłam karteczkę z napisem ,, na stole masz kase na lunch XXX mama" oczywiście jak zawsze mama myśli że za kasę będę ją bardziej kochać a szczerze wolałabym żeby czasem była w domu.Od rana do nocy pracuje a kiedy ma wolne nie posiedzi ze mną w domu tylko zajmuje się swoimi koleżaneczkami więc wszystko jest na mojej głowie.A kiedy przyjdzie wcześniej do domu a mnie nie ma to później mam przekichane.
Kiedy wróciłam do domu ze szkoły położyłam torbę na łóżku i zaczęłam pakować ostatnie rzeczy takie jak szczoteczka pasta i szczotka do włosów.Nagle usłyszałam trzaśnięcie ciężkich siedemnastowiecznych drzwi.
-kochanie jesteś na górze?-krzyknęłam mama
-tak mamo jestem
-och cześć córeczko spakowana?
-tak już tylko zostało mi przebranie się i możemy jechać-powiedziałam to ze sztucznym wymuszonym uśmiechem
Poszłam do łazienki i przebrałam się po raz ostatni w moim dom.Włożyłam moje ulubione ciuchy.Wyszłam z łazienki,wzięłam telefon wstukałam numer mojej siostry i zadzwoniłam
PRZEBIEG ROZMOWY:
-hallo?-odezwał się głos w słuchawce
-cześć my już wyjeżdżamy za jakieś 3 godziny wyjedziesz po nas?
-tak oczywiście że tak tylko zadzwońcie gdy będziecie w strefie lądowania ok?
-jasne do zobaczenia za niedługo
-jasne pa pa
Kiedy się rozłączyła zeszłam na dół mama czekała na zewnątrz na taxi.Wreszcie przyjechała a my wsiadłyśmy.
Po wyjściu z taxi powędrowałyśmy do kasy aby kupić bilety.Kiedy wykonałyśmy już swoją prace poszłyśmy do samolotu i usiadłyśmy w wyznaczonych miejscach.Stewardessa podeszła do nas i spytała sie czy wszystko w porządku bo mama była trochę zielonkawa na twarzy ale przytaknęła na tak.Po 15 minutach wystartowaliśmy.Lecieliśmy ok 2,5 godziny pilot przez mikrofon powiedział że za 4 minuty będziemy w stronie lądowania i bardzo prosi o wyłączenie całej technologii więc szybko zadzwoniłam do Nessi(czyli mojej sis)
-hej Nessi za chwilę będziemy w strefie lądowania i możesz już wyjeżdżać
-ok będę za 2 minuty
-ok do zobaczenia
Kiedy się rozłączyłam stewardessa podeszła i powiedziała żebyśmy zapięły pasy bo może trochę pobujać.Miała rację bujało strasznie mama mało co by nie puściła pawia ale tak to ok
Po wyjściu z samolotu w tłumie wypatrzyłam sis była ubrana w to a inni byli ubrani jak prawdziwi Anglicy.
Kiedy zeszłyśmy na dół Nessi przywitała nas i pojechałyśmy do niej.
-jak ci się tu mieszka kochanie?-zaczęła mama
-a nawet ok moja córeczka chodzi już do przedszkola i wreszcie dzisiaj pozna babcię i ciocię dużo jej o was opowiadałam więc nie martwcie się i czujcie się u mnie jak u was w Forks
-ok dziękuje-powiedziałam
Wreszcie zaparkowała kiedy wyszłyśmy z samochodu zobaczyłam... opowiadała że mieszka lepiej niż u nas w Forks ale nie myślałam że aż tak się tu dorobiła.
Popatrzałam na mamę a mama na mnie i wydukałam
-aaale jakim ccccudem
-kochanie ona próbuje się dowiedzieć jakim cudem stać cię na taki dom jaki tam dom przecież to jest villa
-mamo chodźmy do domu to wam wytłumaczę
Kiedy weszłyśmy zobaczyłyśmy hol to wyglądało jak wejście do muzeum ale ona zapewniała że to małe pomieszczenie potem poszłyśmy do kuchni potem do pokoju małej i na sam koniec salon z basenem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz